Walka o muzyczne marzenia. Recenzja książki Anny Bałenkowskiej „Wyśniony koncert”

Sztuka porusza najczulsze struny w ludzkiej duszy. Nic więc dziwnego, że książki, które wykorzystują jej motyw cieszą się takim zainteresowaniem i uznaniem. Historia wykreowana przez Annę Bałenkowską w powieści „Wyśniony koncert” wzrusza i pokazuje, że warto walczyć o swoje marzenia. Choć nie zawsze udaje się je spełnić od razu, to czasem warto na nie zaczekać…



Anna Bałenkowska „Wyśniony koncert”

W tej powieści poznajemy kilku bohaterów oraz poznajemy ich wydarzenia z dwóch płaszczyzn czasowych. Pierwszą z postaci jest Antoniusz. To facet, który od najmłodszych lat marzył o zostaniu muzykiem, a konkretnie kompozytorem. W tym celu robił naprawdę wiele i początkowo nie zważał na kłody rzucane mu pod nogi. Antoniusz skończył nawet studia muzyczne, a w każdej wolnej chwili zapisywał pięciolinie nutami. Śledząc losy tego bohatera można poczuć wręcz namacalnie klimat muzycznej delikatności. Niestety po serii upokorzeń i niepowodzeń facet się wycofał.

W książce pojawia się także Roberto, ambitny dyrygent, który poszukuje w swoim życiu sensu. Pewnego dnia tajemnicza skrzypaczka dostarcza mu nuty sprzed kilkudziesięciu lat. Ta nietuzinkowa przesyłka wywraca życie Roberto do góry nogami. Ten postanawia wyruszyć aż do Walencji, by przejść się śladami nieznanego kompozytora. Zamierza także odtworzyć jego arcydzieło. 


Warto czekać na marzenia

Losy Antoniusza poznajemy na tle wydarzeń rozgrywających się w latach 60. ubiegłego wieku. To czasy młodości kompozytora, który za wszelką cenę wierzył, że pewnego dnia jego dzieła zostaną zagrane na największych salach koncertowych świata. Niestety kolejne niepowodzenia sprawiały, że ten coraz bardziej zamykał się w sobie. W końcu zamilkł, aż po kilkudziesięciu latach skrzypaczka postanowiła wysłać jego nuty. Pytanie, kim jest kobieta oraz dlaczego to zrobiła…

Ta książka pokazuje, że warto wierzyć w swoje marzenia. Liczy się działanie, a nie skupienie na rezultacie. W efekcie powstają dzieła wyjątkowe, które podkreślają miłość twórcy do jego utworu. Ta powieść to także międzypokoleniowe spotkanie, które pokazuje, że ludzie kochający ten sam świat zawsze znajdą ze sobą nić porozumienia i będą w stanie nauczyć się czegoś od siebie.

Piękna powieść, w której możesz poczuć wysublimowany sznyt muzycznego świata. Myślę, że warto przeczytać ją w wolniejszy, deszczowy wieczór, gdy wszystko wokół usposabia nas nieco nostalgicznie. Bardzo klimatyczna historia, intrygujący bohaterowie oraz przesłanie, które zostawia czytelników z nadzieją i ciepłem w sercu. Gorąco polecam.

9 komentarzy:

  1. Marzenia sią ważne w życiu. Moim zdaniem zawsze trzeba walczyć o ich spełniania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapisuję na jesienne wieczory. Na pewno wpaduje się w klimat tej pory roku

    OdpowiedzUsuń
  3. Może w przyszłości uda mi się poznać ten tytuł, może być ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze podziwiałam muzyków grających na instrumentach smyczkowych czy strunowych. Przepiękna muzyka. Myślę, że i książka by mi się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim wielkim marzeniem było zostać muzykiem. Mam dobry słuch muzyczny jednak, jak to stwierdziła nauczycielka za grosz talentu. Dlatego z chęcią poczytam o ludziach którzy go posiadają.

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że mam w swoim gronie kogoś, komu ta książka może przypaść do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  7. warto marzyć, marzenia pwodują na mojej twarzy uśmiech i nadzieję, bardzo fajna propozycja, dzięki za polecenie
    dyedblonde

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie klimaty czytelnicze bliskie są sercu mojej córki, artystyczna muzyczna dusza z pewnością by się w nim odnalazła.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę, że do mnie zajrzałaś/eś ! Bardzo miło mi Cię gościć. Dziękuję za każdy komentarz. Liczę, że będziesz wpadać częściej :)