W mojej kosmetyczce, czyli przegląd kosmetyków BELL ciąg dalszy





Witajcie kochani w ten piękny dzień.
Dziś przychodzę do Was z dalszą częścią nowej kolekcji BELL hypoalergenic. Jestem z nimi szczególnie związana, gdyż wiem, co znaczą problemy skórne. Moim numerem 1 jest kolejna ich nowość, czyli biały, przejrzysty primer. Jest doskonały. W formie twardego, bezbarwnego kremu, który swobodnie możemy nakładać palcem. Po aplikacji na skórze od razu daje nam całkowity mat. Oprócz tego wygładza naszą skórę. Ten produkt jest szczególnie dedykowany dla osób z cerą tłusta i półtłustą i mieszana, które chcą ukryć wielkość porów i zamaskować niedoskonałości i nierówności na skórze. Jest doskonały i najlepiej prezentuje się na środkowych partiach ciała. Jest rewelacyjny!









Produktem, bez którego nie wyobrażam sobie codziennego makijażu jest rozświetlacz do twarzy i ciała z tej samej serii kosmetyków BELL. Doskonały do wszystkich typów cery. Z pewnością nada Wam blasku. Cera, która jest całkowicie matowa, dzięki niemu będzie wyglądała zdrowo i młodo. Nie posiada opiłków, dzięki czemu jego stosowanie jest łatwe i przyjemne. Doskonała struktura ułatwia nakładania i powoduje, że tego kosmetyku używamy niewiele. Stosować go najlepiej na kości policzkowe czy grzbiet nosa. Uwypukli je i nada blasku. Kolejny kosmetyk, z którym nie zamierzam się rozstawać. Tym bardziej, ze w szerokiej palecie kolorów znalazłam idealny dla mnie.






W mojej kosmetyczce znalazł się także intensywnie kryjący podkład w sztyfcie, czyli w tak zwanym sticku. Nie jestem co prawda fanka tego typu kosmetyków, ale dzięki możliwości testowania moja opina uległa zmianie. Jest to również jeden z elementów kolekcji hypoalergenic. Ja wybrałam podkład w kolorze Rose Natural, jednak jest trochę za ciemny W ofercie mają wiele odcieni, wiec swobodnie możecie dobrać odcień pasujący do waszej karnacji. Po zastosowaniu niestety osadza się na skórze w suchych miejscach, mimo iż wcale takie nie są. Jest trudny w aplikacji, ponieważ jest bardzo suchy i efekt nakładania zawsze jest taki sam. Po nałożeniu osadza się i nie wygląda zbyt ładnie. Podkreśla wszystkie niedoskonałości i według mnie nie wygląda to zbyt dobrze. Delikatnie kryje, niestety nierówno. Nie kryje zmian, na czym mi przynajmniej bardzo zależy. Widać pory, niedoskonałości, suche skórki i wiele więcej. Wygląda nieestetycznie i osobiście czuje się dyskomfortowo.


Mówiąc szczerze, jestem bardzo zadowolona z tych kosmetyków i pięknie wyglądają. Jednak nie ukrywam, podkład w sztyfcie bardzo mi podpadł i nie wiem, czy w ogóle go zużyję. A Wy co o nich uważacie? Które kosmetyki kochacie, a których unikacie?

Całuski testerka Adrianna



3 komentarze:

  1. Bardzo lubię kosmetyki z Bell, ale takiego podkładu w sztyfcie jeszcze nie próbowałam ;)

    amelia-bloog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię kosmetyki tej serii! :) A bloga dodaje do obserwowanych! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę, że do mnie zajrzałaś/eś ! Bardzo miło mi Cię gościć. Dziękuję za każdy komentarz. Liczę, że będziesz wpadać częściej :)